Roman Martini, zdjęcie portretowe / Zbiory prywatne Stanisława Jankowskiego

Prawnik, żołnierz kampanii wrześniowej 1939 r. kawaler Orderu Virtuti Militari, prokurator Specjalnego Sądu Karnego prowadzący w 1945-1946 śledztwo w tzw. sprawie katyńskiej. Zamordowany 30 marca 1946 r. w Krakowie.

Urodził się 5 kwietnia 1909 r. w Szczakowej, w rodzinie Romana urzędnika celnego i Heleny Nowińskiej, ochrzczony został trzema imionami: Roman Cecyl Anatol. Szczakowa była wtedy pograniczem Cesarstwa Austrii, ostatnim przystankiem kolejowym na granicy z Rosją i Prusami. Oddział celny miał poważne znaczenie: odbywał się tutaj cały ruch osobowy, pocztowy i towarowy pomiędzy tymi państwami. Roman Martini ojciec był typowym urzędnikiem austriackim, przenoszonym z jednej placówki na drugą. Stanowisko kierownika oddziału celnego w Szczakowej piastował w latach 1900-1913. Należał do osób znanych w mieście, działał społecznie, m.in. w grupie inicjatywnej gniazda Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. W 1914 r. opuścił Szczakową, został kierownikiem placówki celnej w Oświęcimiu, a później przeniósł się do Krakowa, gdzie zmarł w 1921 r.
Syn Roman maturę uzyskał w V Gimnazjum im. Jana Kochanowskiego w Krakowie, studiował prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, dyplom doktora praw uzyskał w 1934 r. W 1937 r. przeniósł się do Kielc, gdzie otrzymał stanowisko podprokuratora Sądu Okręgowego. Pomyślnie zaliczył kurs podchorążych piechoty przy 6 Dywizji Piechoty w Krakowie, otrzymał stopień podporucznika rezerwy i funkcję dowódcy plutonu „cekaemów”. W czasie kampanii wrześniowej 1939 r. brał udział w obronie Warszawy, otrzymał Order Virtuti Militari V klasy oraz Krzyż Walecznych. Dostał się do niewoli niemieckiej i wojnę spędził w obozie jenieckim w Woldenbergu.
Z niewoli jenieckiej wrócił w lutym 1945 r. i zgłosił się natychmiast do prokuratury w Krakowie. Został powołany na stanowisko wiceprokuratora i otrzymał polecenie prowadzenia śledztwa w sprawie katyńskiej. Niemal dokładnie dwa lata wcześniej, wiosną 1943 r., Niemcy ujawnili mord polskich oficerów w Katyniu. Przeprowadzono wtedy badania terenowe i ekshumację pod nadzorem ekspertów z różnych krajów i przedstawicieli Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Byli tam również Polacy przywiezieni przez Niemców, aby przekonać polską opinię publiczną, że to Sowieci zamordowali polskich oficerów. Minister propagandy III Rzeszy Joseph Goebbels prowadził wtedy międzynarodową akcję propagandową o sowieckim sprawstwie. Związek Radziecki bowiem zgłaszał ostre protesty przeciwko rzekomym pomówieniom i głosił, że zbrodni katyńskiej dokonali Niemcy w 1942 r., przypuszczalnie w czasie niemieckiej okupacji Białorusi. Na zgłoszone przez rząd polski w Londynie wstępne zapytania Stalin zareagował natychmiastowym zerwaniem kontaktów międzypaństwowych. Zaraz po zajęciu okolic Smoleńska sowieckie służby, w ramach Komisji Nikołaja Burdenki, dokonały ekshumacji i wydały materiały, które miały świadczyć o winie niemieckiej. Oświadczenie od początku budziło poważne zastrzeżenia, w wielu punktach było wręcz nieudolnie sfałszowane. Jednak alianci, Wielka Brytania i USA, nie stanęli w obronie polskiego sojusznika. Churchill i Roosevelt unikali wydania jednoznacznej opinii. Znali prawdę o sowieckiej zbrodni, ale dla utrzymania udziału Armii Czerwonej w walce przeciwko III Rzeszy poświęcili interesy polskiego sojusznika1.
W 1945 r., w kraju znajdującym się pod okupacją Armii Czerwonej, władzę przejęli polscy komuniści, którzy bezwarunkowo akceptowali wersję sowiecką. Wszczęcie polskiego śledztwa w sprawie katyńskiej miało wyłącznie na celu udowodnienie winy Niemców. Prokurator Martini otrzymał takie zalecenia z Warszawy i dokładnie je wykonywał. Nie tylko w Krakowie, ale w całym kraju odbyły się przesłuchania prowadzone na zlecenie krakowskiej prokuratury. Poszukiwano wszystkich Polaków, którzy byli przewiezieni w 1943 r. do Katynia przez Niemców. Jedną z takich osób był pisarz Ferdynand Goetel, który nielegalnie opuścił wówczas kraj w obawie o swoje życie. Nie mogąc do niego dotrzeć, przesłuchiwano innych pisarzy, m.in. Marię Dąbrowską, Czesława Miłosza i wielu innych pisarzy. Literaci nie mieli jednak wiedzy na temat Katynia, byli więc pytani o zachowanie Goetla w czasie okupacji, o przypadki zdrady lub kolaboracji w środowisku pisarzy. Wyniki tych przesłuchań posłużyły do opracowania aktów oskarżenia Ferdynanda Goetla i Jana Emila Skiwskiego o zdradę narodową i kolaborację. Nie miały one jednak nic wspólnego z udowodnieniem tezy o niemieckiej winie w sprawie zbrodni katyńskiej. Jeszcze w grudniu 1945 r. Martini wniósł do władz o pozwolenie na umorzenie śledztwa wobec braku materiału dowodowego. Nie otrzymał wtedy odpowiedzi, ale tempo śledztwa wyraźnie zwolniło, ponieważ brakowało nowych tropów.
31 marca 1946 r. rano znaleziono prokuratora Romana Martiniego zamordowanego we własnym mieszkaniu, z rozbitą czaszką oraz ranami kłutymi szyi i klatki piersiowej. Podjęto śledztwo i w ciągu kilkunastu dni wykryto sprawców. Byli to znajomi prokuratora: 17-letnia Jolanta Słapa oraz 19-letni Stanisław Wróblewski. Słapa była kochanką Martiniego. Morderstwo zostało dokonane w celu rabunkowym, sprawcy ukradli z mieszkania wartościowe przedmioty, które później sprzedali. Zabójcy pochodzili z „dobrego domu”: kobieta zapowiadała się na aktorkę i miała za sobą udany debiut sceniczny, mężczyzna był wnukiem słynnego prawnika Stanisława Wróblewskiego. Morderstwo zainicjowała dziewczyna, chłopak stał się sprawcą zbrodni, podobno w zemście za uwiedzenie swojej ukochanej przez prokuratora. Oskarżonych sądzono osobno. Słapa została skazana na 15 lat więzienia za współudział w zbrodni. W więzieniu spędziła siedem lat, ponieważ jej kara została skrócona ze względu na współpracę z tajnymi służbami. Skuteczne zatarcie skazania miało miejsce w 1974 r. Natomiast Wróblewski uciekł z więzienia św. Michała w Krakowie. Podjął współpracę ze zbrojnym podziemiem i popełniał dalsze przestępstwa. Został aresztowany 30 grudnia 1946 r., oskarżony i skazany na karę śmieci. Wyrok wykonano w 31 lipca 1947 r.
Niezależnie od faktycznego przebiegu wydarzeń powstało wiele historii o sprawiedliwym prokuratorze, który, wbrew wszystkim trudnościom, walczył o prawdę na temat zbrodni katyńskiej i został zamordowany przez przeciwników politycznych. Wynikało to z powszechnego zapotrzebowania na prawdę historyczną o Katyniu i wskazywało na wolę walki Polaków z sowieckim kłamstwem. Dzisiaj wiadomo, że prokurator Martini nie prowadził samodzielnego śledztwa, nie jeździł do Katynia, ani nie zniszczono akt prowadzonej przez niego sprawy. W tamtym czasie był zdolnym członkiem opresyjnych organów ścigania, które rozpoczynały wierną służbę dla komunistycznego systemu. Został zamordowany wyłącznie z powodów osobistych. Dopiero w toku śledztwa wyszło na jaw, że ożenił się w tajemnicy, a jego córka urodziła się już po jego tragicznej śmierci. Zdarzenia te wskazują zatem na dość ryzykowne wybory życiowe prokuratora Martiniego, jednak nic nie usprawiedliwia brutalnego morderstwa, którego stał się ofiarą. Niezaprzeczalnym faktem jednak jest to, że odznaczył się odwagą i walecznością na froncie wojennym, dzięki czemu zasłużył na odznaczenie Orderem Virtuti Militari.


  1. Winston Churchill uważał, że skoro oficerowie już nie żyją, nie warto ponosić ofiar w ich imieniu w realnym życiu. Dyplomacja Wielkiej Brytanii przez całe dziesięciolecia unikała tego tematu, nigdy nie przyznała się do posiadania wiedzy na temat zbrodni katyńskiej. Nawet w 1990 r., po oficjalnym przyznaniu się Związku Radzieckiego do zbrodni, Wielka Brytania zachowała powściągliwość w tym temacie. Wszelkie akcje katyńskie, pomniki i wydawnictwa w tym kraju, na skutek interwencji radzieckiej ambasady w Londynie były wstrzymywane lub utrudniane. Trzeba jednak przyznać, że było wielu Brytyjczyków, również na najwyższych stanowiskach, którzy nie godzili się z oficjalną opinią i pomagali Polakom w misji niesienia prawdy katyńskiej. Stany Zjednoczone wykazały całkowitą obojętność, mówiło się, że prezydent Roosevelt tak wierzył Stalinowi, że wybaczał mu wszelkie zbrodnie, nawet te jeszcze niepopełnione. Ale opinia amerykańska nie dała się długo zwodzić. W 1950 r. powołano specjalną komisję Kongresu USA do zbadania zbrodni katyńskiej. Była to tzw. komisja senatora Maddena, która pracowała wbrew stanowisku ZSRR i w styczniu 1953 r. oficjalnie ogłosiła, że zbrodni katyńskiej dokonały sowieckie służby specjalne na rozkaz najwyższych władz (w domyśle: Stalina). Miało to miejsce dwa miesiące przed śmiercią Stalina. Minęło jeszcze pół wieku, zanim ustalono prawdę o zbrodni katyńskiej.

Bibliografia:
J. Bratko, Dlaczego zginąłeś prokuratorze? Kraków, 1998.
Zamordowanie prokuratora dr Romana Martiniego; [w:] Dziennik Polski 1946 nr 91 (417) s. 5, ś. p.. prokurator dr Roman Martini nekrolog; [w:] „Dziennik Polski” 1946, nr 93 (419), s. 6.; J. Bratko, Dlaczego zginąłeś prokuratorze?, Kraków, 1998 s. 21-22, 40-41, 223-225 ; K. Jakubowski, Kraków pod ciemną gwiazdą, Kraków brw. s. 200-215.; S. M. Jankowski, Ryszard Kotarba, Literaci a sprawa katyńska – 1945, Kraków 2003, s. 69; S.M. Jankowski, Czterdziestu co godzinę, [w:] Zeszyty Katyńskie nr 14, brw. s. 35; S.M. Jankowski, Historia jednego kłamstwa, Zeszyty Katyńskie nr 19, Warszawa, 2004; A. Massalski, S. Meducki, Kielce w latach okupacji hitlerowskiej 1939-1945, Kraków, 2007 s. 29.; M. Leś-Runicka, Historia Towarzystwa Gimnastycznego Sokół w Jaworznie, 1906-2006, Jaworzno 2006 s. 39 40; E. Maresch, Katyń – 1940. Dowody zdrady Zachodu: dokumenty z brytyjskich archiwów, Warszawa 2014; Zbrodnia Katyńska w kręgu prawdy i kłamstwa pod redakcją S. Kalbarczyka, Warszawa 2011; Schematyzm Królestwa Galicji i Lodomerii z W.Ks. Krakowskim, 1910 s.195, 1913 s.271; www/nck.pl – Dramat prokuratora Martiniego; grobonet.com (dostęp: 28.06. 2020)


Maria Leś-Runicka